Wciąż jeszcze ulegamy powszechnie panującemu przekonaniu, że narzędzia marketingowe muszą być kosztowne. Szczególnie łatwo dają się do tego przekonać duże firmy i korporacje, w których osoby decyzyjne z łatwością wydają nie swoje pieniądze. Im większy budżet kampanii, tym rzekomo większa jej skuteczność. Pieniądze się jednak powoli kończą. A niektórzy nigdy ich nie mieli, ale bardzo by chcieli, więc poszukują metod reklamowania się, które nie kosztują nic albo bardzo niewiele, ale są skuteczne.
Wchodzimy w czasy, które charakteryzują się wyjątkowymi przemianami w sposobach komunikowania się, w czasy, kiedy bezpośredni kontakt może mieć każdy z każdym, a platformy komunikowania nie znają podziałów językowych, mentalnych ani statusu społecznego. Wiara w siłę płatnej reklamy słabnie, a my nie słuchamy już tak chętnie bezosobowych informacji o lepszym świecie dla lepszych ludzi, który oglądamy w drogich spotach telewizyjnych i reklamach prasowych. Ludzie chętniej wierzą w to, co usłyszą bezpośrednio od innych, wymieniają się informacjami o tym, co ostatnio oglądali, słuchali, jedli. Taki sposób promowania wszystkiego znajdujemy na Facebooku. Ludzie polegają na opinii znajomych i przyjaciół i tzw. rekomendacje są obecnie najbardziej skutecznym narzędziem marketingowym. Wracamy w ten sposób do czasów, kiedy ludzie komunikowali się jedynie w bezpośrednich relacjach i przekazywali sobie informacje oko w oko (tzw. Marketing szeptany)
Facebook jest intensywnie eksploatowany przez firmy, które chcą nawiązać bliską i bieżącą relację z klientami. Chodzi tu bardziej o wzbudzenie sympatii i zaufania na krótką metę, niż budowanie trwałego wizerunku. Ale taki jest teraz marketing, jakie są relacje międzyludzkie – emocjonalne, krótkotrwałe i obliczone na impulsywne reakcje. Na bazie relacji międzyludzkich tworzy się całe kampanie w internecie. Opierając się na działaniach kreowanych przez konsumentów trzeba mieć świadomość, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ i łatwo pewne rzeczy mogą nam się wymknąć spod kontroli. Z pewnością pojawią się negatywne reakcje, ale tutaj sprawdza się filozofia gwiazd showbiznesu – Nieważne jak mówią, ważne żeby mówili. Uzyskujemy tzw. „publicity” czyli darmową reklamę.
Naszym oczom powoli ukazuje się świat, w którym słuchamy siebie nawzajem i chętnie wymieniamy poglądy na różnych płaszczyznach. Szukamy ze sobą kontaktu i nie podlegamy już tak łatwo manipulacji, jakiej pełno jest w reklamie. Zaczynamy świadomie myśleć i niełatwo nas kupić kolorowymi obrazkami czy zabawnymi sloganami.
Po prostu świat nie jest taki, jakim go widzimy w tej chwili, ale taki jaki jest.